piątek, 31 maja 2013

Rozdział 8

Widzę, że mało komentarzy, ale wiem, że trochę zawaliłam. Dlatego też rozdział ciut wcześniej. Mam nadzieję, że się spodoba :>

Kiedy to Harry napierał na mnie swoimi pełnymi ustami, było mi naprawdę dobrze, ale kiedy wsunął rękę w moje spodnie, od razu odskoczyłem. Dopiero wtedy zacząłem myśleć racjonalnie. Wszystkie momenty ze kędzierzawym przewinęły mi się przed oczami. Te dobre jak i te gorsze. Zdałem sobie sprawę, jaki jestem głupi. Szybko odepchnąłem Styles'a. On uśmiechnął się zawadiacko i znów przybliżył.
- Strach cię obleciał?- zapytał tym seksownym głosem.
- Chciałbyś- warknąłem, czując napływ odwagi. Jednak to nie było dobrym pomysłem, bo tym razem rzucił mnie na podłogę i usiadł na mnie okrakiem.
- Nie udawaj silnego, ze mną i tak zawsze przegrasz kocie- no i powtórka z rozrywki, bo Harry znowu mnie pocałował, a ja znowu nie wiedziałem, co zrobić. Poddałem się. Kiedy Harry zauważył to, uśmiechnął się cwaniacko, wstał ze mnie i zaczął ściągać swoje spodnie. Teraz albo nigdy- pomyślałem i rzuciłem się do drzwi. Chwilę potem Styles stał na środku zamkniętej piwnicy w oszołomieniu. Poprawiłem włosy i przygładziłem koszulkę. Cicho odsapnąłem i wytarłem kropelki potu z czoła. Zajrzałem jeszcze raz na drzwi, w których stał kędzierzawy. Spojrzał na mnie i westchnął.
- Myślisz, że jakieś drzwi powstrzymają mnie? I tak będziesz mój- ponownie westchnął, kręcąc przy tym głową w niedowierzaniu.- W takim razie ja tu chwilę poczekam, jeżeli nie wrócisz za 10 minut, wyważę te drzwi i będę musiał dać ci karę.- powiedział to z takim stoickim spokojem, że aż mnie zamurowało. Chciałem coś powiedzieć, ale w tym czasie on położył się i zamknął oczy. Postanowiłem nie ryzykować, chociaż nie i tak już ryzykuje, więc wybiegłem jak najszybciej z tego przeklętego domu i stanąłem na środku podwórka. Były tam trzy drogi. Każda prowadziła w inną stronę. Załamałem się. Nawet nie wiedziałem, gdzie tak naprawdę jestem. Wyglądało to na totalne pustkowie. Nie było tutaj innego domu. Na dodatek wszędzie pola. Spojrzałem, na zegarek przypięty do mojej ręki- 18:04. Jeżeli mówił prawdę za 6 minut zacznie mnie szukać. Wbiegłem ponownie do jego domku, zabrałem jego telefon i wbiegłem w te pole. Biegłem już od jakiś 5 minut, chcąc schować się. W pewnym momencie usłyszałem strzał, odwróciłem się automatycznie w miejsce, skąd dochodził hałas. Jak mogłem spodziewać się, sprawką tego był Styles, bo po chwili krzyknął: Wiem, że gdzieś tu jesteś Horan. Znajdę cię!- Jeżeli ktoś jest ciekawy, czy byłem przestraszony, to mało powiedziane. Byłem przerażony. Upadłem na kolana i szedłem na czworaka, dławiąc się płaczem. Nienawidziłem swojego położenia. Wyciągnąłem jego telefon i pospiesznie wykręciłem z pamięci numer do mojej mamy.
-Halo- usłyszałem jej roztrzęsiony głos.
- Mamo, ratuj....
- Boże Niall, nic ci nie jest?- nie odpowiedziałem.
- On ma broń mamo, boję się, uciekłem na pola, ale on mnie szuka- znów usłyszałem strzał tylko bliżej.- Mamo on mnie zabije- nie mogłem się opanować.
- Nialler spokojnie, gdzie ty jesteś?
- Nie wiem.... Mówił coś, że na północ od Glasgow.
- Gdzie? Jezu, czemu tak daleko? Niall poczekaj dam ci policjanta.- nie zdążyłem nic dodać, bo odezwał się zachrypnięty głos.
- Halo. Niall jesteś tam?
- Tak...
- Dobrze opowiedz mi jak wygląda miejsce, w którym jesteś i kto cię porwał.
- Więc jest to jakieś pustkowie. W pobliżu nie ma nic. Jego dom jest tutaj jedynym. Udało mi się uciec i schowałem się w polu, które ma kilka hektarów. Porwał mnie...- zawiesiłem się. Nie chciałem go wydać. Niby mnie skrzywdził i to nie raz, ale nie chcę go wydać. Nieważne jakim psycholem jest, jest ważny dla mnie. Kurde, to brzmi tak pojebanie.
- Niall wiem, że możesz bać się wydać, kto to jest, ale to dla twojego bezpieczeństwa, naprawdę.
- To... Harry Styles. Ma 16 lat, a przywiózł mnie tutaj samochodem. Ma broń i teraz prawdopodobnie mnie szuka. Podejrzewam, że ma rozdwojenie jaźni- powiedziałem na jednym wdechu.
- Dlaczego tak myślisz?- zapytał z ciekawości. Chwilę pomyślałem i zacząłem znowu mówić.
- Tak uważam, ponieważ w jednym momencie jest ... miły, przyjacielski, a w drugim bije mnie, pluje na mnie, szydzi ze mnie, no rozumie pan. Wszedłem na Wikipedię i wszystko pasuje. Tak samo jak zaatakował Amber u mnie w domu, to gdy się go o to pytałem, nic nie pamiętał.
- No dobrze powiedz mi jeszcze...- nie usłyszałem, co mówił policjant, bo krzyk Harry'ego mi to przeszkodził.
- Wiem, że tu jesteś, czuję twój strach- rozłączyłem się i zacząłem biec najszybciej, jak potrafię. Jakimś cudem wybiegłem na ulicę, pustą, ale chociaż ulicę. Biegłem wzdłuż niej, aż zabrakło mi sił, a ona się nadal nie kończyła. Postanowiłem wejść do lasu, ba zaczęło ściemniać się. Znalazłem jakieś duże, puste w środku drzewo, które leżało przewrócone. Nie wiele myśląc, wszedłem do niego i modliłem się, żeby mnie tutaj nie znalazł.

Obudziłem się, jak robiło się już jasno. Strzelam, że była to 6 rano. Powoli wyszedłem z mojego "schronu" i wyprostowałem nogi. Naprawdę coraz bardziej czułem się jak w jakimś filmie i na dodatek w horrorze. Skierowałem się przed siebie, kiedy to usłyszałem dźwięk łamanych gałęzi. Spanikowałem. To już mój koniec. Położyłem się na liściach, udając, że zemdlałem. Może nie będzie wtedy na mnie aż tak bardzo zły...
- Hej wszystko w porządku?- usłyszałem przyjemny głos, więc usiadłem i spojrzałem w tamtą stronę. Jak się okazało był to chłopak, na oko 17-18 lat i muszę przyznać, że przystojny. Wyciągnął rękę, którą złapałem i pomógł mi wstać.
- Tak, dzięki.- zapanowała cisza.- To ja już pójdę- i w tym był właśnie problem, bo nie wiedziałem gdzie iść. Stanąłem i podrapałem się po głowie.
- Nie wiesz którędy iść.- szepnął mi do ucha.
- Dokładnie- uśmiechnąłem się do niego.
- Chodź do mnie, ogrzejesz się- szczerze mówiąc, trochę bałem się. Może to kolejny wariat. Chociaż nie, nie poznam większego od Styles'a, po takim o to rozumowaniu poszedłem za nowo poznanym chłopakiem.
- Mogę wiedzieć, jak się nazywasz?- spytałem po 10 minutowej drodze- i dlaczego byłeś o takiej wczesnej porze w lesie?
- Nazywam się Jake, a o to drugie pytanie, mógłbym zapytać także ciebie. Jestem myśliwym- wskazał na strzelbę, której wcześniej nie zauważyłem. A ty?
- Nazywam się Niall.
- A co robiłeś w lesie?- dopytał mnie.
- Spałem- oznajmiłem nieco zawstydzony. On tylko roześmiał się perliście i o nic więcej nie pytał.
- Jesteśmy na miejscu- wszedł do małego domku i zostawił otwarte drzwi. Stanąłem i rozejrzałem się szybko po okolicy. Było tam dużo domków, więc odetchnąłem z ulgą.
Jake okazał się bardzo gościnny, sympatyczny, miły, zabawny i wesoły. Polubiłem go.
Porozmawialiśmy dużo, ale w pewnym momencie wyłączyłem się. Brunet podszedł do mnie i przyjrzał mi się. Po chwili odskoczył jak oparzony i podszedł do szafki.
- Czy ty... to ty jesteś tym chłopakiem, który zaginął?- zapytał. Ja jakby ocknięty z transu popatrzyłem na niego i lekko uśmiechnąłem się.- Może ja zawiadomię kogoś, co?
- Już wiedzą- odparłem beznamiętnie.
- Umm.. okej- chciał coś dodać, ale gdy usłyszeliśmy odgłos strzału wybiegliśmy z pokoju na ulicę. Był tam... on. Stał, a w jego oczach było widać złość. Gdy zobaczył mnie, zaczął iść w moim kierunku o dziwo z tak jakby lepszym humorem.
- Idziesz ze mną- zawołał, pokręciłem przecząco głową. Kędzierzawy parsknął i coraz szybciej szedł. Wbiegłem do domu Jake'a. Chciałem się gdzieś schować, cokolwiek. Jednak odwróciłem się i spostrzegłem jak brunet próbuje mnie bronić i wtedy stała się rzecz, której w ogóle się nie spodziewałem, a powinienem. Styles strzelił w niego, a Jake opadł na ziemię z głośnym łoskotem. Krzyknąłem przerażony i podbiegłem do niego. Dostał w brzuch. Z daleka dało się słyszeć odgłos karetki i policji. Harold pociągnął mnie z powrotem do lasu. Płakałem, znowu i to cholernie bardzo. Harry przytulił mnie, ale go odepchnąłem i osunąłem się po drzewie na ziemie.
- Hej, nie płacz. Musiałem cię bronić- usiadł koło mnie.
- Zabiłeś człowieka. To jest chore, niewybaczalne, a przede wszystkim nie ma na to wytłumaczenia Harry- spojrzałem w jego oczy. Kurde, naprawdę zaczynam je nienawidzić.
- Kocie, ale przynajmniej będziemy razem.- potarł moje kolano.
- Kurwa, nigdy nie będziemy razem, kiedy to do ciebie dotrze?!- powiedziałem to, nie wiele myśląc i od razu pożałowałem tego. Podniósł mnie, przyparł do drzewa i wpił się w moje usta.
- Nigdy to do mnie nie dotrze, bo już jesteśmy razem. Jesteś moją marionetką, co zechcę to to zrobisz. Nawet nie umiesz mi odmówić, a co dopiero odwrócić i uciec. To był tylko taki pokaz, ja to wiem. Jesteś uzależniony ode mnie. A teraz chodź - wziął mnie za rękę i poszliśmy do jego domu. Nie wierzę, że on miał rację. W jednym, ale miał. Jestem od niego uzależniony, nie potrafię tak po prostu uciec, co widać, bo znowu idę z nim, trzymając się za dłonie. Jak bardzo chciałbym teraz cofnąć czas...
Weszliśmy do pokoju, a on mnie od razu rzucił na łóżko. Mogłem się tego spodziewać. Zaczął obcałowywać moją szyję. Ściągnął moją koszulkę i rzucił za łóżko. Wrócił do pocałunków, tylko tym razem mojej klatki piersiowej i brzucha. Mój oddech zaczął przyspieszać.
- Uwielbiam patrzeć, jak na ciebie działam- mruknął w moje usta, które po chwili były miażdżone w mocnym pocałunku. Jednak znalazłem trochę siły w sobie i odepchnąłem go od siebie.
- Nie chcę. Zostaw mnie- powiedziałem cicho.
- Spokojnie to nie będzie tak bardzo boleć.
- Ale ja nie chcę...- oznajmiłem.
- Mnie to już nie obchodzi.- znowu pocałował mnie i od razu zaczął ściągać moje spodnie. Próbowałem się wydostać z jego uścisku, ale był za mocny. Łzy mimowolnie spłynęły po moich policzkach. Spojrzałem w jego oczy, było w nich pożądanie. Wiedziałem już, że nie ucieknę, chociaż tak bardzo chciałem. Styles widząc, że przestałem się szarpać, puścił mnie i ściągnął moje bokserki. Czułem się podle...
- Nie rób tego, proszę.- szepnąłem. On mnie jednak nie posłuchaj i wziął mojego penisa do buzi. Na to doznanie jęknąłem cicho. Harry przyspieszył ruchy i po jakiś 3 minutach doszedłem w jego ustach. On przełknął białą ciecz i pocałował mnie. Dało się czuć słonawy posmak. Po chwili podniósł mnie i kazał mi opleść go nogami. Zrobiłem to, ale zbytnio nie wiedziałem, dlaczego mam to zrobić. W tym samym momencie krzyknąłem, bo poczułem coś twardego w sobie. Kędzierzawy tylko przeciągle jęknął i zaczął poruszać się we mnie szybko. Natomiast ja szlochałem cicho z powodu bólu. Nie czułem przyjemności tylko obrzydzenie do samego siebie. Trzymałem się go kurczowo nawet nie wiem dlaczego. Chciałem, żeby to się wszystko szybko skończyło. Harry ciągle jęczał, a mnie to jeszcze bardziej dołowało. Aż w pewnej chwili dotknął mnie w prostatę, tym razem to ja jęknąłem i odchyliłem głowę do tyłu. To akurat było przyjemne. Loczek doszedł, ja chwilę po nim. Wyszedł ze mnie, chociaż ja i tak go ciągle czułem w sobie. Jego spermę...  Oznajmił, że idzie wziąć prysznic i że jak chcę mogę do niego dołączyć. Oczywiście nie zamierzałem. Skuliłem się na podłodze. Było mi niedobrze, kręciło mi się w głowie. I czekałem... na zbawienie? Nagle drzwi otworzyły się i wpadła policja z moją mamą. Podbiegła do mnie i przykryła moje nagie ciało kocem. Mówiła coś do mnie, ale słowa tak jak obraz rozmazywały mi się. Zwymiotowałem. Zobaczyłem chyba Harry'ego, którego gliny zakuwali w kajdanki. Krzyczał coś do mnie, że mnie kocha, żebym powiedział im, żeby go nie zamykali. Dalej nie wiem co się stało, bo zemdlałem. Gdy się lekko obudziłem byłem w karetce, która jechała na sygnale. Nie miałem pojęcie, co się dzieje. Przecież nikt mi nic nie podał. Lekarze mówili coś o podaniu surowicy. Czy ukąsił mnie.... wąż? Rzeczywiście, kiedy obudziłem się w tym drzewie strasznie mnie noga bolała, ale nie myślałem, że ukąsiło mnie coś. Zacząłem się dusić. Aparatura zaczęła pikać. Nadmiar wrażeń, aż w końcu zapadłem w " mocny sen" z którego szczerze mówiąc nie chciałem się budzić, bo po co?

Więc rozdział jest nawet wcześnie jak na mnie xd  Umm... i jest szczerze mówiąc dziwny i pokręcony, ale to chyba tutaj normalne. Więc czekam na wasze opinie, czy nie przesadziłam >.< Przepraszam za wszelki błędy, spieszyłam się.

21 komentarzy:

  1. Aaaaa wreszcie dodałaś rozdział, jak zwykle świetny, kocham twojego bloga <3
    Kiedy mniej więcej można spodziewać się kolejnej części ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu tego rozdziału ciśnie mi się na usta takie 'o kurwa' ;D
    Bardzo, bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. to robi się bardzo ciekawe i pokręcone ;d czekam na NN :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz trzeba czekać cały tydzień na nowy rozdział :c
    Wyszło jak zawsze świetnie, ale ta scena "łóżkowa" mnie obrzydziła. Wiadomo dla czego...
    Co będzie dalej? Niall wróci do domu ale jak napisałaś jest uzależniony więc nie wiem, co wymyślisz. Pewnie będzie chciał go uwolnić. ;)

    ~*~

    Czytam twoje oba opowiadania i masz dar, czekam na więcej

    ~Moire =)

    OdpowiedzUsuń
  6. o ja pierdykam...świeeeetny rozdział!! *-* kocham to jak piszesz i czekam na kolejny rozdział!. .:D :* <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Siet... dobreee... (mój wielki zasób słów). Cały czas serce waliło mi jak młotem z podekscytowania! Czekam na kolejny rozdział.;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Przez przypadek tu wpadłam i moja reakcja:
    1.Oh kolejny blog pewnie taki sam jak inne, ale co tam i tak nie mam nic do roboty , wiec wejdę
    2.OOO o Narry'm świetnie dawno nie widziałam Narry'ego bo ciągle Larry i Larry a za tym bromansem zbytnio nie przepadam ale tu jest Narry wiec dodatkowy plus *pokazuje kciuk do góry*
    3.Więc (wiem nie zaczyna się zdania od więc ale jakoś musisz to przeboleć ) jak przeczytałam wszystkie dotychczas dodane rozdziały i moja mina to O.O. Serio musiałam zbierać szczękę z kolan :D
    4. Od razu jak dla mnie widać, że piszesz tak "lekko" widać ,że sprawia Ci to przyjemność, a to najważniejsze.
    5.Bardzo się ciesze, że piszesz tak na "luzie" i nie opisujesz wszystkich czynności np. tak ''Wziął miskę, postawił na szafce, poszedł po płatki, wrócił nasypał je do miski poszedł ... itd itp a u Ciebie nie wiec to też ogromny sukces.
    6.Twoja fabuła jest taka ummm O wiem oryginalna . Tak to dobre słowo. Nigdy nie trafiłam na podobną fabułę. Zwykle inni piszą podobnie a ty nie wiec to mnie cieszy.
    7. Nie wiem czy wiesz ale jak ja coś czytam to to musi być coś fajnego i musi mnie zaciekawić. Jestem bardzo wybredna i tylko nielicznym się to udało.
    8.Bardzo mnie cieszy fakt, że nowe rozdziały dodajesz dość często i nie widzę, żadnych większych błędów ortograficznych, a zresztą tak mnie wciągnęło, że nawet nie miałam ochoty sprawdzać bo musiałam czytać dalej nawet komputer mnie denerwował bo jeszcze zamulał.
    9.Niestety musisz wiedzieć, że nie zawsze skomentuje bo przeczytam zapewne na telefonie a tam nie mogę skomentować, ale wiedz, że czytam.
    10.Chcę ci podziękować za to, że stworzyłaś taką fajną historie. Życzę dużo weny, radości z życia i oczywiście dużo fanów i miłości.Nie mogę napisać, że Cie kocham bo Cię nie znam ale wiedz, że mam do Ciebie ogromny szacunek i uwielbiam ten blog ;D Kinia


    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle zaskakująco. ; ) Same ochy i achy. Cóż jeszcze mogę dodać ? Czekam na następny rozdział.

    Zapraszam wszystkich. Narry i Nouis.
    http://completely-different-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  11. jestem ciekawa co dalej dawaj szybko następny

    OdpowiedzUsuń
  12. wspaniały ale to już wiesz :333

    OdpowiedzUsuń
  13. świetny rozdział kocham, cie

    OdpowiedzUsuń
  14. zazdroszczę ci talentu oby tak dalej

    OdpowiedzUsuń
  15. niemoge doczekać sie nastempnego i ciekawe na ile zamknom harrego a może niall sie nie przyzna że to on ale w ątpie czekam na następny z niecierpliwoscia

    OdpowiedzUsuń
  16. chciałam sie spytać cze te zdjęcia w nagłówku co sie za ręce trzymają sama przerobiłaś czy jak bo fajnie tyo wyszło i chciała bym wiedzieć a rozdział świetny ale troche drastyczny bardzo zal mi niala ze tak jakby został zgwałcony

    OdpowiedzUsuń
  17. *u* no jak zwykle świeeetne!! nie mogę się doczekać następnego!! :D :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy nowy mówiłaś że w weekend a nie ma ;(

    OdpowiedzUsuń
  19. Szuper : * moja mina jak to przeczytalam *_* serio zajebiste a i jeszcze jedno czytam tego bloga chyba 104727572827288184728184727263773718. razy <3

    OdpowiedzUsuń