sobota, 30 marca 2013

Rozdział 1

* Oczami Harry'ego *

- Harold! Natychmiast do kuchni! - usłyszawszy głos rodzicielki, spiąłem się. Wiedziałem, co mnie czeka.
- Tak mamusiu?- uśmiechnąłem się szeroko.
- Nawet nie próbuj mnie udobruchać- krzyknęła jeszcze głośniej.
- Ale...
- Jeżeli ojciec się dowie o tej całej sprawie, zanim coś wymyślimy, to nie ręczę za niego.
- Wszyscy tylko nie on...- powiedziałem przestraszony.
- Może przydałaby ci się dobra metoda wychowawcza- powiedziała nieco spokojniej i usiadła przy stole.
- Przecież wiesz, że on prawdopodobnie by mnie uderzył. Taka jest jego metoda wychowawcza.- warknąłem.
- Nie takim tonem do matki!- wstała z krzesła.
- Bo co? - zaśmiałem się jej w twarz.
W tym samym momencie usłyszałem trzask zamykanych drzwi.
- Cześć rodzinko! - zawołał mój ojciec. Dzisiaj ma za dobry humor. To podejrzane.
- Harry'ego wyrzucili ze szkoły!- wypaliła w pewnym momencie moja matka.
- Co?- zmierzył mnie wzrokiem.
- Tato tylko się nie denerwuj.- powiedziałem na zapas.
- Jak mam się nie denerwować?! Harry to jest już trzecie szkoła w tym roku. Była już prywatna, to co może teraz do katolickiej? - mówił mój tata, chodząc w kółko po przedpokoju.
- Nie, tylko nie to. Przecież wiesz, że ja tam nie pasuje- jęknąłem, obawiając się, co teraz może nastąpić.
- To już mnie nie obchodzi.- sapnął.
- Ale....
- Powiedz mi co znowu zrobiłeś?
- Ugh... Po prostu na lekcji, pani od matematyki zaczęła się mnie o coś czepiać, to ja zrobiłem jej na złość i na lekcji zapaliłem papierosa. Potem wylądowałem o dyrektora i on mi prawił kazanie, więc wyszedłem.- powiedziałem to tak, jakby to była najbardziej rzeczywista rzecz na świecie.
- Wiesz co, ja już do ciebie nie mam cierpliwości.- rzekł i wszedł do swojego gabinetu.
Zmieszany pobiegłem za nim, chcąc wiedzieć, co zamierza teraz zrobić.
- I co dalej?- stanąłem za nim.
- Nie będziesz chodzić do gimnazjum w Holmes Chapel.
- Co? Ale tato ja mam tu przyjaciół!- krzyknąłem.
- To nie jest twój największy problem. Wyślemy cię do babci w Londynie. Będziesz jej przy okazji pomagać, zamiast chodzić na imprezy.
- Nie zgadzam się! - widząc minę mojego taty, szybko zacząłem się cofać. 
- Albo grzecznie pójdziesz się spakować, albo inaczej porozmawiamy- po chwili zaczął ściągać pasek, ze swoich spodni.- Więc?
- Nie zrobisz tego. Nie masz prawa- powiedziałem drżącym głosem.
On tylko zaśmiał mi się w twarz. Spojrzałem w jego oczy i zauważyłem coś w stylu nienawiści. Wiedziałem, że nie żartuje, więc kiedy podszedł do mnie, wymachując paskiem, ja uciekłem do swojego pokoju. Pierwszy raz od dosyć długiego czasu popłakałem się jak małe dziecko. Wziąłem pierwszą lepszą torbę i spakowałem swoje ubrania. Niestety tak jak myślałem połowa się nie zmieściła. Zleciałem na dół po schodach do sypialni rodziców i bez pytania zabrałem walizkę. Schowałem w niej następne ciuchy. Tym razem wszystko się zmieściło. Telefonem zrobiłem zdjęcie mojego pokoju i skierowałem się do kuchni, gdzie siedziała moja kochana rodzinka. Czuć ten sarkazm? W przedpokoju postawiłem torby i wszedłem do pomieszczenia. 
- Daj mi pieniądze na pociąg- to zdanie skierowałem do mojego ojca. 
On jakby nigdy nic się nie stało, wyciągnął portfel i chwilę mu się przyglądał.
- Posłuchaj mnie.- zaczął- Dam ci moją kartę kredytową i gotówkę. Tylko nie ciesz się, bo będę sprawdzać stan konta. Więc tu masz 300 złoty.- dał mi do ręki banknoty- a tu kartę. Nie zgub jej.- zabrałem od niego to co należało mi się i poszedłem po walizki.
- Nawet się nie pożegnasz? - dobiegł mnie cichy głos mojej rodzicielki.
- Żegnam was i mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiał tutaj wracać- warknąłem, patrząc na ojca.                 
- Pozdrów babcię!-usłyszałem jego cyniczny śmiech.

Zawsze wydawało mi się, że mam szczęście. Rodzice mnie kochali, mój tata jak dyrektor najlepszego liceum w Holmes Chapel zarabia bardzo dużo. Zawsze miałem wszystko, czego chciałem. Miałem przyjaciół. I teraz naprawdę zdałem sobie sprawę, jak szybko to straciłem. Postanowiłem jak na razie nie wyczerpywać mojego stanu konta w telefonie, więc poszedłem do mojego najlepszego przyjaciela- Zick'a.
Wszedłem na werandę i zbliżyłem się do drewnianych drzwi. Zapukałem. 
- Hej Harreh!- chłopak wtulił się we mnie.
- Hej!- odpowiedziałem. 
-Więc co się stało?- zapytał mnie, siadając na kanapie.
- Dlaczego miałoby się coś stać?
- Po pierwsze rzadko kiedy do mnie przychodzisz, a po drugie jesteś biały jak ściana. 
- To aż tak bardzo widać?- potarłem ręką o skronie.
- Niestety, więc?- ponaglił mnie ruchem ręki.
- Wywalili mnie ze szkoły.
- Co?!- zerwał się z kanapy.- Jednego dnia mnie tam nie było, a ciebie już wywalono?
- To nie jest najgorsze. Ojciec wyrzucił mnie z domu i kazał przenieść się do Londynu do mojej babci, żebym chodził do jakieś prestiżowej szkoły. Co najlepsze mam nie wychodzić na imprezy, tylko zajmować się babcią! - spojrzałem załamany na przyjaciele, lecz on tylko wybuchnął  niepohamowanym śmiechem. 
- O Boże...- sapnął przez śmiech.- Nie wierzę. 
- Tak, dzięki za wsparcie. Przyszedłem się pożegnać.
- Co?- spytał zaskoczony- Na serio wyjeżdżasz?
- Ta. Nie chcę się narażać ojcu. Dał mi do zrozumienia, żebym był samodzielny.
- Kurwa stary, co ja bez ciebie zrobię?
- Haha nie wiem. Byliśmy najpopularniejsi w szkole, ale spokojnie w następnej szkolę popamiętają mnie . Będą pluć sobie w brodę, że mnie przyjęli. Nie minie miesiąc, a tu wrócę.
- Co zamierzasz?
- Znajdę sobie jakiegoś bachora i można powiedzieć, że będę jego najgorszym koszmarem. Tak mu zjebie życie, że będzie chciał umrzeć. Będę jego cieniem.....
- I to w tobie kocham Curly.- Zick mnie przytulił, a ja ostatni raz uścisnąłem go i odszedłem. Kazałem mu jeszcze pozdrowić swoją rodzinkę i poszedłem na dworzec. Zapowiada się genialny semestr.

Tak wiem, że późno dodaje. Miałam dodać wczoraj. Przepraszam ;c To przez to święcenie jajek ;/
Chciałam podziękować za tyle komentarzy, na prawdę to dużo dla mnie znaczy. 
Rozdziały będą się pojawiać co ok.tydzień. Chyba, że rodzice kupią mi tableta, to mogą pojawiać się częściej.
Za wszystkie nominacje dziękuję i obiecuję, że odpowiem przy następnym rozdziale.
Osoby, które nie czytają mojego bloga, a prezentują swojego bloga w komentarzach niech się odbębnią!  Dziękuję za uwagę c;

piątek, 22 marca 2013

Prolog

No to moją przerwę szlak wzięło, zapraszam na prolog ;>

* Oczami Niall'a *

25 luty. Środa. 6:55 - szepnąłem do siebie, zwlekając się z łóżka.
Ubrałem moje kapcie w kształcie słoni i ślamazarnym krokiem poszedłem do łazienki. Prysznic wraz z ubraniem się zajmuje mi zwykle 20 minut. Mówię to jakby kogoś to obchodziło. Jak co dzień zszedłem do kuchni, całując mamę w policzek i siadając przy stole. Rodzicielka podłożyła mi pod nos talerz z płatkami i przemówiła:
- Nialler czemu jesteś taki nieobecny?
- Hmmm?- ziewnąłem.
- Znowu nie spałeś w nocy, co?- nie dawała za wygraną.
- Po prostu musiałem trochę pouczyć się.
- Znowu? Niall za dużo się uczysz. Cieszę się, że masz takie dobre oceny, ale co z przyjaciółmi. Co z tego, że będziesz miał wykształcenie, jeżeli będziesz samotny?
- Chciałbym ci przypomnieć, że ty nie masz wykształcenia i też jesteś samotna- powiedziałem podirytowany. Dopiero po chwili zrozumiałem jak to zabrzmiało. - Mamo, ja nie chciałem....
- Wiem, wybacz, ale pójdę do siebie- uśmiechnęła się sztucznie i poszła do pokoju. Będzie płakać, jestem tego pewien. Zawsze tak jest, kiedy wspomnę o moim tacie lub sytuacji, która jest z nim związana. W tym przypadku tak jest. Moja mama nie ma wykształcania  przez mojego tatę. Jak już się zapewne domyśliliście nie mam ojca. Zostawił nas 2 lata temu, bo poznał jakąś młodszą laskę. Nie wnikam. Nie raz chciał się ze mną spotkać, nawet zaczął mnie przekupywać, ale to nie działa na mnie. Nienawidzę go. Za to co zrobił mojej mamie.
Szybko pobiegłem za moją rodzicielką.
- Mamuś przepraszam,  ja na prawdę nie chciałem, żeby to tak zabrzmiało- jęknąłem zrozpaczony.
- Wiem kochanie- kobieta zamknęła mnie w matczynym uścisku.- Po prostu nie chcę, żebyś był sam, bez przyjaciół, dziewczyny. - Na to ostatnie zdanie wywróciłem oczami o 360 stopni.
- Mamo, mam Liam'a. Josh'a, Mike'a i Amber.- wymieniłem moich przyjaciół.
- No niby tak, ale z drugiej strony ja też mogę powiedzieć o Ewuni z na przeciwka, że jest moją przyjaciółką, bo codziennie widujemy się w sklepie.- na te słowa uderzyłem się w twarz otwartą dłonią.
- Co masz na myśli?- spytałem.
- Chodzi mi oto, że z nimi przyjaźnisz się w szkole, no oprócz Amber, bo ją akurat znasz od dzieciństwa. Liam'a widziałam raz w życiu, kiedy przyniósł ci lekcje. Szczerze mówiąc myślałam, że będziesz chodzić na imprezy, nawet postanowiłam, że przymknę oko, jak wypijesz jedno piwo, ale nie mogę, bo ty pod tym względem jesteś idealny! - I w tym momencie trochę się speszyłem. Na prawdę jestem taki nudny, że moja mama ma takie, a nie inne zdanie na mój temat?
- Dziękuję, że poprawiłaś mój humor! Słychać ten sarkazm?
- Ojej synek, mówię tylko co uważam.
- Dobra wiesz co, ja idę do szkoły- mruknąłem.
- Ale obiecaj mi coś. Dobrze?
Przytaknąłem.
- W weekend zaproś kogoś do siebie na noc. - teatralnie wywróciłem oczami i poszedłem do kuchni. Kto by widział, żeby matka kazała zapraszać kogoś na noc. Ten świat spada na psy....
Gdy już miałem wychodzić z domu, dobiegł mnie głos mojej mamy:
- Wziąłeś śniadanie?
- Tak mamooo!- krzyknąłem.
- A kochasz mnie?- usłyszałem po chwili.
- Mamo, ta codzienna gadka jeszcze ci się nie znudziła? Oczywiście, że się kocham!- powiedziałem już nieco ciszej, przytuliłem ją i zniknąłem za drzwiami.
Droga do szkoły zajmowała mi 10 minut normalnym krokiem. Tak apropo mieszkam w domku jednorodzinnym, tak jakby ktoś się nie domyślił. Gdy doszedłem do szkoły, cicho westchnąłem. Nie lubiłem tego miejsca, jedynym pozytywem byli moi przyjaciele, a największym minusem moi, hmmm wrogowie? Tomlinson i Malik. Jednym słowem śmiecie. Wyżywają się na mnie na każdym kroku. Najpierw zaczęło się od obraźliwych uwag, a na razie skończyło się na popychaniu na szafki, albo przechodzących ludzi. Miło, nie powiem. Moim ratunkiem zawsze jest Liam. Można powiedzieć, że obrania mnie i wszczyna się z nimi w awanturę. Kiedyś to byli najlepsi przyjaciele. Trzymali się we trójkę no i w końcu ja przyszedłem i szlak trafił ich przyjaźń. Chociaż moim zdaniem to nie moja wina, tylko oczywiście na kogoś trzeba było zwalić, więc czemu nie na biednego Niall'a?
- Li!- krzyknąłem, kiedy zobaczyłem mojego przyjaciela.
- Nialler- podszedł do mnie chłopak i wtulił się we mnie.
- Co za czułe powitania Horan! To tak po przyjacielsku, czy może coś więcej?- zaśmiał się Zayn, a za nim w ślady poszła cała ekipa, w tym Louis. Byli najpopularniejsi w szkole i na moje nieszczęście chodziłem z nimi do klasy.
- Nie martw się nimi- Liam przyciągnął mnie do siebie.
- Liam, nadal nie rozumiem jak możesz zadawać się z taką ofermą-  warknął Louis.
- Z tobą jakoś mogłem- odpowiedział mu Payne.
- Nie wiesz co tracisz! - krzyknął Zayn i razem z paczką zniknęli za ścianą.
- Mam ich serdecznie dość- powiedziałem ze łzami w oczach.
- Wiem ja też, ale będzie dobrze, zobaczysz. Jeszcze tylko pół roku tej szkoły i pójdziemy do normalnego liceum, bez tych dupków.
- Nie wiesz tego- mruknąłem, siadając na parapecie.
- Proszę cię, nie dostaną się do klasy tam, gdzie my idziemy.- uśmiechnął się.
- Obyś miał rację.
Cały dzień minął mi dość szybko, oczywiście nie obyło się bez komentarzy na mój wygląd, sposób chodzenia jak i mówienia. Czy na prawdę normalni ludzie nabijają się ze wszystkiego? Czasem mam ochotę coś sobie zrobić, ale po chwili przypominam sobie, że mam dla kogo żyć. Nie zostawię mamy, ani Liam, ani kogokolwiek z moich przyjaciół. Nie odbiorę sobie życia przez takich głupich debili. Dlatego moje motto to : "Jutro będzie lepiej" I za każdym razem ta sama myśl : Oby...

Tak więc witam was z prologiem. Jednak przez te pół roku za bardzo się przyzwyczaiłam do pisania, więc jak na razie nie będzie żadnego urlopu. Możecie się domyśleć, że pierwsze kilka/kilkanaście rozdziałów będzie nudne, za co na wstępie przepraszam. No i cóż co mogę jeszcze powiedzieć, mam nadzieję, że ta historia przypadnie wam do gustu. Ach no i z góry przepraszam, jeżeli osobowości w tym powiadaniu, mogą być podobne co w tamtym. Możliwe, że jeszcze moja podświadomość, nie pożegnała się z tamtą historią. Osoby, które chcą być informowane, niech napiszą mi swojego tt lub gg, cokolwiek.
Kontakt ze mną możecie znaleźć na:
tt- Eliza_B1D
ask- http://ask.fm/ElizaB1D
gg- 4726210

Teraz czekam na wasze opinie. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu ze mną jest c: