sobota, 4 maja 2013

Rozdział 4

Może na początek przeproszę. Nie dodawałam rozdziału 3 tygodnie.  Rzeczywiście w pierwszym tygodniu, kiedy miałam dodać to nie mogłam, a później jakoś zniechęciłam się. Po pierwsze nikt nawet nie zapytał się, kiedy rozdział, po drugie komentarzy jest ledwo 6, a po trzecie sądzę, że fabuła jest beznadziejna i nie wiem czy mam to opowiadanie dalej prowadzić.

* Oczami Niall'a *

Rano ledwo wstałem z łóżka. Byłem cały obolały.  Gdy wszedłem pod prysznic, przeraziłem się. Na moim brzuchu widniał jeden wielki siniak w kolorze zielono-fioletowym. Przez chwilę myślałem, że może mam uszkodzoną śledzionę, wątrobę, czy jakiś inny narząd. Kiedy odkręciłem kurek z ciepłą wodą ból momentalnie zniknął. Jednak taki prysznic jest kojący. Wyszedłem z kabiny prysznicowej i spojrzałem w lustro. Połowa mojej twarzy wyglądała  jak po jakieś bitwie. Warga przecięta, siniak pod okiem i rozwalony łuk brwiowy. Tylko co ja powiem mamie?  Najwyżej nie będę stawać do niej prawym profilem. Wyszedłem z zaparowanej łazienki i podszedłem do szafy. Wyjrzałem za okno. Pada. Wziąłem czarne rurki, bluzę nike i full capa z ciasteczkowym potworem. Pobiegłem na dół po schodach i ucałowałem szybko mamę w policzek. Tak jak mówiłem wcześniej, stałem do niej lewym profilem i na razie nie spostrzegła niczego dziwnego. Wziąłem jabłko, w końcu ciągle dbam o dobrą sprawność fizyczną. I tak jestem wdzięczny Liamowi, że zmusił mnie do chodzenia na siłownię. Już widać zarys kaloryfera na moim brzuchu. Sądzę, że mięśnie zamortyzowały uderzenie. Podszedłem do blatu i zabrałem kanapki. Zajrzałem przez folię - sałata, ogórek i pomidor. Z boku stała butelka wody.
- Wiesz co Niall, nie znam żadnego chłopaka, a raczej mężczyzny- na ostatnie słowo mamy, zrobiłem młynka oczami.- oprócz ciebie, kto tak dba o linię.
- Przesadzasz - powiedziałem, nie odwracając się do kobiety. - To ja lecę.
- A śniadanie?
- Nie jestem głodny. Do zobaczenia!- krzyknąłem i szybko założyłem trampki.
- Szlak- przekląłem cicho. Pogoda jest paskudna. Mam 5 minut drogi na przystanek, przemoknę do suchej nitki. Westchnąłem i wziąłem telefon. Wykręciłem numer Liam'a. Usłyszałem pierwszy sygnał, drugi...
- Halo- odezwał się mój przyjaciel zachrypniętym głosem.
- Liam! Co się z tobą dzieje? Będziesz dzisiaj, prawda?
- Niall...- chwila przerwy- posłuchaj, nie będzie mnie w szkole. Ty lepiej też nie idź.
- Ale dlaczego?- przestraszyłem się.
- Oni są niebezpieczni. Najbardziej Harry. Leżę w szpitalu z połamanymi dwoma żebrami i rękom.
- Nie wierzę. U mnie wczoraj też był. Mam wielkiego siniaka na brzuchu i roztrzaskaną połowę twarzy.
- Na prawdę? Ale obiecali... Wydaje mi się, że specjalnie mnie tak  urządzili, żebym tylko do szkoły nie wracał. - rzekł spokojnie, ale dało się wyczuć nutę obawy.- Tylko Ni na prawdę uważaj, nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało. Może na serio nie idź?
- Liam nie mogę ciągle uciekać. Prędzej czy później ich spotkam. Nie martw się. Odwiedzę cię po szkole, dobrze? A co miałeś na myśli, mówiąc, że obiecali?
- Jasne przychodź. Aaaa to nic ważnego. Chciałem cię jeszcze przeprosić za tamtą sytuację na korytarzu. Dziwnie się zachowałem.
- To już nieważne. W takim razie trzymaj kciuki, żeby mi krzywdy nie zrobili.
- Wiem, będę trzymać. Ni?
- Tak?
- Kocham cię.
- Awww ja ciebie też Li.- powiedziałem i rozłączyłem się. W tym samym momencie podjechał autobus. Wszedłem i zająłem miejsce przy oknie. Zapowiada się dziwny dzień.

- Niall!- usłyszałem kogoś nawołującego mnie i od razu spiąłem się. Powoli odwróciłem głowę i odetchnąłem.
- Josh, nie strasz mnie.
- Wybacz. - uśmiechnął się przepraszająco. Chciałem ci powiedzieć, że jako administrator naszej szkolnej strony internetowej usunąłem te wszystkie zdjęcia. Sam wiesz jakie.
- Dziękuję to dużo dla mnie znaczy, ale wiesz, że możesz im się w ten sposób narazić?
- Wiem, ale mało mnie to obchodzi. Mam nadzieję, że tobie dadzą wkrótce spokój. Cała szkoła mówi o tym, że Liam trafił przez  nich do szpitala, więc uważaj na siebie. - Josh spojrzał za mnie i od razu cały zdrętwiał i głośno przełknął ślinę. Już chyba wiedziałem, kogo mam tam się spodziewać.- Idą. - pokiwałem tylko głową i wymusiłem uśmiech, pt: Nie martw się, poradzę sobie. - A i jeszcze jedno Horan. To oni tak załatwili ci twarz?
- Tak, a mianowicie Styles- powiedziałem i odwróciłem się od kolegi i stanąłem twarzą w twarz z  Harrym. Za nim stali oczywiście Louis i Zayn. Dalej trząsł się jakiś rudy chłopak, którego nie znałem. Następna ich ofiara?
- Rozmawiałeś o mnie?- zapytał się.
- Tak, chwaliłem się jak to mi ładnie przyozdobiłeś twarz.- burknąłem i zamierzałem odejść, ale jego ręka w porę złapała mnie za ramię.
- Nie wiem, czy nie zauważyłeś, ale nie skończyłem z tobą rozmawiać- wokół nas robiła się coraz większa grupka uczniów. Zapewne myśleli, że dojdzie do następnej bójki. Styles spostrzegł narastającą ilość osób i wybuchnął:
- Nie ma tu nic do oglądania. Spierdalać mi stąd! - jak na zawołanie, po chwili ta część korytarza była pusta. Nawet zniknęli jego towarzysze z tym przestraszonym chłopakiem. Słychać było jeszcze jego krzyki. - Zasłużył sobie na to.- Nie bardzo rozumiejąc, spojrzałem na niego pytającym wzrokiem. - Ed- dodał. Zrozumiałem, że chodzi o tego chłopaka. - Chodź za mną.- powiedział surowym głosem i poszedł wzdłuż hallu.
- Gdzie idziemy?
- Nie twój interes.- warknął.
- A jednak to mnie ciągniesz w jakieś miejsce o którym tylko ty wiesz.- powiedziałem takim samym jadowitym głosem.
On najwidoczniej nie wytrzymując, rzucił mną o szafki. W ogóle nie spodziewałem się takiego napadu złości. Podszedł do mnie i pociągnął mnie za kołnierz.
- Nie wkurwiaj mnie!- wrzasnął.
- Nienawidzę cię- wycedziłem przez zęby. Nie musiałem długo czekać na jakiś ruch z jego strony. Ponowił swój ruch i rzucił mną jeszcze raz o te przeklęte szafki. Tym razem ze zdwojoną siłą, aż uderzyłem głową o blaszane rączki. Gdy upadłem automatycznie złapałem się za głowę. Krew. Moje pofarbowane włosy z każdą sekundą nabierały odcienia krwistego. Nie wytrzymałem i tym razem to ja krzyknąłem.
- Zadowolony jesteś z siebie?!
- Niee- spojrzał na mnie wielkimi oczami, w których pojawiły się łzy? Niemożliwe... - Nialler nie chciałem.- Usiadł koło mnie i zaczął mnie tulić do siebie. Co tu się dzieje?
- Zostaw mnie.- Wstałem i zachwiałem się. W porę Harry mnie złapał i przyciągnął do siebie tak, że siedziałem na nim okrakiem. Nie miałem siły się szarpać.
- Nie możesz się tak do mnie zwracać- rzekł całkowicie spokojnie i odgarnął moją grzywkę. Widzisz czym skutkuje nieposłuszeństwo wobec mnie. - Jeszcze raz mnie do siebie przytulił. Osoba przechodząca tędy mogłaby stwierdzić, że wyglądamy jak z horroru. Ja z zakrwawioną głową wtulony w chłopaka. Mój znienawidzony kolega poruszył się, powodując u mnie niemały ból brzuchu. Cicho syknąłem, lecz on to zauważył i od razu spojrzał na mnie tymi zielonymi ślepiami. Podciągnął moja bluzę do góry, gdzie widniał wielki siniak.
- Czy to moja wina?
- Tak- szepnąłem i zasłoniłem brzuch. On mnie z siebie ściągnął i położył na podłodze.                   Przestraszyłem się, co on chce mi zrobić, więc zamknąłem oczy. Poczułem jak znowu podciąga moją bluzę. Byłem pewny, że mnie uderzy, dlatego też cały spiąłem się. On zamiast mnie uderzyć, pocałował mnie raz, drugi, trzeci i tak ciągle dopóki mój cały brzuch nie był obcałowany przez niego. To chyba było gorsze niż oberwanie za nic, dlatego też na wszelki wypadek leżałem w spokoju, póki nie skończy. Gdy ten moment nastał, odezwałem się:
- Dlaczego to zrobiłeś?
- Skrzywdziłem cię- powiedział, ciągle patrząc na mój brzuch.
- Wcześniej ci to nie przeszkadzało i zapewne jak Liam'a krzywdziłeś to też.- On jakby na samo imię mojego przyjaciela ocknął się.
- Muszę cię trzymać od niego z daleka.
- Dla-czego?- zająknąłem się.
- Powiedz, czujesz coś do niego?
- Co?!- aż poderwałem się z podłogi, wywołując tym ruchem następną dawkę bólu.
- Już spokojnie- pogłaskał mnie po włosach i położył z powrotem. Kątem oka spostrzegłem, że pojawiła się już kałuża krwi pod moja głową. Stylesowi chyba to nie przeszkadzało. - Nadal mi nie odpowiedziałeś na pytanie.
- Oczywiście, że nie- szybko powiedziałem. Przed oczami od razu pojawiła mi się ostatnia sytuacja z Liamem, kiedy to całowaliśmy się, ale to było tak bardziej po przyjacielsku. Jednak wolałem to zachować w tajemnicy.
- To dobrze, bo on twierdzi inaczej.
- Czekaj, czyli Liam niby powiedział ci, że coś do mnie czuje?
- Dokładnie- uśmiechnął się.
- Nie wierzę ci. - on skomentował to śmiechem.
- Pamiętasz ten moment w szkole, kiedy tylko przyszedłeś , a on się speszył i resztę dnia go nie było w szkole?- przytaknąłem. - No to wtedy.
- Ale dlaczego on miałby wam mówić takie rzeczy?- zdziwiłem się
- Powiedziałem mu, że jak nie powie prawdy, to zrobię ci krzywdę- w tym samym momencie przypomniała mi się dzisiejsza rozmowa z Paynem. - No a potem oberwał za to.
- Moment, mam rozumieć, że wycisnąłeś z niego tę informację i potem go skrzywdziłeś?- oburzyłem się.
- Dokładnie. On nie może się w tobie kochać. Jeżeli nie przestanie, to go zabiję. Proste.- patrzyłem na niego z otwartą buzią i oczami.- Ech muszę cię zanieść do pielęgniarki.- Wow dziękuję, że zauważyłeś, że na ziemi jest kałuża krwi z mojej głowy. Miałem ochotę mu nawrzucać. Tylko oczywiście to byłoby za piękne, gdyby od razu mnie tam zaniósł. Najpierw położył się na mnie. Na szczęście zrobił to w taki sposób, że nie ucierpiał na tym mój brzuch. Zaczął po cichu śpiewać nieznaną mi piosenkę i dopiero wtedy zacząłem się bać, a jeżeli on jest niezrównoważony psychicznie i rzeczywiście może zabić Liam'a? Moje przemyślenia przerwał jego głos.
- Jesteś na mnie zły?- spytał smutno.
- A nie powinienem? Urządziłeś mnie tak, że mam połowę twarzy poharataną, na brzuchu wielkiego siniaka i krew sączy mi się powoli z głowy i do tego chcesz zabić mojego jedynego przyjaciela.
- Ja mogę być twoim przyjacielem- rzekł po chwili.
- Nie dzięki.
- Ale dlaczego?- wstał ze mnie.
- Może dlatego, że ty już masz przyjaciół, którzy mnie nienawidzą.- zasugerowałem.
- No i co z tego? - usiadł koło mnie i palcami przejechał po moich ranach na twarzy.
- Harry na ten moment ja się ciebie boję, bo...- nie dokończyłem, bo znów poczułem jego usta na mojej skórze. Pocałował mój łuk brwiowy, oko, policzek i kiedy chciał usta od razu się odsunąłem. Kosztowało mnie to niemało bólu, ale no bez przesady. Nie będzie mnie całował jakiś wariat. On tylko westchnął i wziął mnie na ręce. Czułem pulsujący ból czaszki i widziałem jak za mną ciągnie się pasmo krwi. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Oczywiście na przerwę, bo całą lekcję przeleżałem na podłodze. Uczniowie wychodzący z sal, stanęli najwyraźniej przestraszeni. Harry tym też się nie przejął, bo szedł spokojnie. Na nasze nieszczęście pielęgniarka miała swój gabinet prawie na końcu korytarza. Nawet przeszliśmy koło Zayn'a i Louis'a, którzy też stali jak wryci. Kiedy już doszliśmy, odetchnąłem z ulgą. Kędzierzawy zapukał i wszedł ze mną do gabinetu. Pielęgniarka od razu podbiegła i zaczęła coś do mnie mówić, ale już nie kontaktowałem. Zdołałem tylko usłyszeć jak Styles mówi, że się przewróciłem na schodach i sygnał karetki. Przez cały ten czas Harry trzymał mnie za rękę i w ogóle nie przejmował się tym, że ma zakrwawione ubrania. Potem tylko wokół mnie panowała cisza i widać było tylko ciemność.

Więc mamy rozdział, nie wiem, czy podoba wam się Harry w roli "wariata" lub osoby z rozdwojoną jaźnią. Nie wiem też, czy rozdział pojawi się za tydzień, bo jadę na koncert do Berlina, ale to się jeszcze okaże.  A teraz chcę wszystkich prosić o zostawienie opinii, bo na prawdę zastanawiam się nad zawieszeniem tego bloga. Tak samo jeżeli sądzicie, że to opowiadanie jest bez sensu, napiszcie. 
Za wszelkie błędy przepraszam :>

17 komentarzy:

  1. Przeczytałam ten rozdział z 3 razy , bo tak mi się podoba. Nie zawieszaj tego bloga , to będzie błąd !!
    Rozdział suuper , Liam w szpitalu, Niall ranny a postawa Harrego awwww *.*
    Mi się podoba:)
    I wcale nie uważam że te opowiadanie jest bez sensu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog, nie usuwaj go! Rozdział też cud, miód, malina. Dużo się w nim dzieje i ogólnie jest świetny!
    Pozdrawiam i życzę wemy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie opowiadania z domieszką zaburzeń psychicznych więc ten rozdział naprawdę mi się podoba. Nie waż się zawieszać bloga nigdy zrozumiano? Bo znajdę Cię i osobiście skopie Ci dupę ;D Harry w swoim wariactwie jest naprawdę intrygujący. Czekam na następny Zazdroszczę wyjazdu i mam nadzieje że będzie udany ;)
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaahah, "Pocałował mój łuk brwiowy, oko, policzek" oj Harry, Harry :D
    Eliza, dobrze wiesz, że bardzo dużo osób czyta Twojego bloga, więc masz go nie zawieszać, głupku <3

    OdpowiedzUsuń
  5. cudny...czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne, świetne, cud normalnie 3> KOCHAM TO OPOWIADANIE :d czekam na next :) wpadnij do mnie http://one-direction-one-smile.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli zawiesisz tego bloga to cię znajdę i zabije xD
    A tak na serio to super rozdział czekam na następne, jak czytałam to mnie pochłaniało chciałam więcej i więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten blog jest epicki :P Troszkę straszny, ale to jeszcze bardziej wciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten blog jest super. Fabuła jest tajemnicza i ciekawa. Nie ma co, nasz dziewczynom talent. Opowiadanie naprawdę wciąga, dodaj rozdział jak najszybciej. Czekam!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawy blog. Chyba na prawdę nie ma sensu, zawieszać tego bloga ze względu na ilość czytelników, no nie?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zawsze świetny! Bardzo lubię Twoje opowiadania i nawet nie waż się go zawieszać!! Z zniecierpliwieniem czekam na NN :3

    OdpowiedzUsuń
  12. *-* czytam tego bloga od początku... no i mnie zdziwiłaś tym rozdziałem!!. :D i waż mi się tego bloga zawieszać... jak go zawiesisz to ja ci zrobię paranormal-activity... :P czekam na NN:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Bez sensu ? To opowiadanie jest boze...zajebiste ! Nie chyce zebys zawieszala..juz tyle opowiadan co czytalam to zawieszali albo usuwali nie dokanczajac histori to napraawde wkurzajace..a to opowiadanie jest ciekawe i z tym Harrym chore xD Ale wiesz..wole Niama niz Narrego xD HArry to jakis swir xDD

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę powiedzieć, że ten rozdział nieźle mnie zaskoczył.
    Liam w szpitalu pobity przez Harry'ego. I Liam, który czuje coś do Nialla. No no.. Biorąc pod uwagę Harry'ego to to pierwsze było możliwe, ale to drugie? Chociaż w sumie ta scena z poprzedniego rozdziału w pokoju Nialla też dała mi do myślenia, no ale. Liam czuje coś do Nialla i wyjawił to Harry'emu, a nie jemu. No też sobie wymyślił, że zaufał chłopakowi, który groził mu pobiciem. Phhhh...
    No i Harry to już w ogóle zagadka. Najpierw bije Nialla, a teraz potulny jak baranek go przeprasza i całuje rany. Faktycznie coś z rozdwojenia jaźni. I powiem ci, że podoba mi się ten pomysł. :D Sama nawet kiedyś chciałam coś w tym stylu napisać, ale jakoś wzięłam się za coś innego i tak wyszło. Dlatego się cieszę, że u ciebie będę mogła o tej przypadłości przeczytać :D
    Co mnie jednak zdziwiło to to, że Harry tak jakby stał się 'wodzem' w ekipie Zayn-Lou-Harry. Nie sądziłam, że chłopcy biorąc pod uwagę i traktowanie Nialla, będę wstanie się podporządkować nowemu chłopakowi, którym jest Harry. No i zaskoczyło mnie też to, że Harry totalnie nie znając Nialla, traktuje go tak jakby mu zależało na nim. Wiesz, jakby był jego własności i nikt inny nie ma do niego prawa. Chociaż może to nie powinno mnie dziwić, zważając na dziwną psychikę chłopaka. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam twojego blog'a !!!!czekam na następną notke :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam Ciebie i Twojego bloga! Ale please: dodaj już następny rozdział, bo nie wytrzymuję! ;)

    OdpowiedzUsuń