niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 6

Jeeej dziękuję za 13 komentarzy <3 Jesteście niesamowici. Nie przedłużając, zapraszam do rozdziału.

Rano obudziłem się cały spocony. Amber przy mnie nie było, może to i lepiej. Wyglądałem, jak spocona świnia. Skąd to porównanie? Moja twarz była opuchnięta i cała czerwona. Dotknąłem rękoma szyi. Była nabrzmiała  i strasznie obolała. Chciałem zawołać mamę, ale z trudem dałem radę otworzyć buzię. Toteż wstałem z łóżka, lekko chwiejąc się. Czułem, jak z każdym krokiem bardziej kręci mi się w głowie. Poszedłem do mamy. Ona widząc mój stan, podskoczyła.
- Dziecko! Co ci się stało!- powiedziała nieco głośno. Przyłożyła dłoń do mojego czoła i skrzywiła się.- Masz gorączkę. Poczekaj zadzwonię po dr Stevena.
- A gdzie Amber?- wyszeptałem. 
- Poszła. Mówiła, że musi coś załatwić. Teraz idź do łóżka, a ja zrobię ci herbatę- wskazała ręką na schody. Wolnym krokiem doczołgałem się do mojego posłania.
Po około godzinie, ktoś zapukał do mnie. Był to lekarz.
- Witaj Niall. Jak się czujesz?
- Źle- sapnąłem i usiadłem na łóżku. Mężczyzna podszedł i zaczął mnie badać. Zadał mi kilka pytań, osłuchał, poklepał i wyszedł bez słowa. Dopiero po kilkunastu minutach, w progu mojego pokoju pojawiła się moja rodzicielka ze smutną miną.
- Ech Nialler. Coś mi się wydaje, że trochę tu posiedzisz- spojrzałem na nią pytającym wzrokiem.
- Co mi jest?- zachrypiałem.
- Masz świnkę. Niby nic poważnego, ale trochę się nacierpisz. Najlepiej by było, żeby ktoś z tobą siedział. Szkoda, że Liam jest w szpitalu.
- A Amber?- cicho spytałem. 
- Jak dobrze pamiętam, nie miała świnki. Nie będziemy jej narażać. Teraz idź przespać się. Przyjdę później. 

Przespałem cały dzień. Kiedy obudziłem się, okazało się, że był już ranek następnego dnia. Muszę przyznać, że lepiej czułem się. Zeszła mi trochę opuchlizna i mogłem już mówić. Usłyszałem dźwięk dzwonka drzwi. Ciekawe, kogo niosło. Po chwili rozniósł się głos mojej mamy.
- Niall masz gościa- zdziwiłem się, bo w końcu moja matka, nie wpuściłaby osoby, która nie zachorowała kiedyś na świnkę.
W tym samym momencie ktoś wszedł do pokoju. Był to Harry, co strasznie mnie zdziwiło. Rozejrzał się po pokoju, jakby kogoś szukał. Gdy skończył, pomachał i usiadł koło mnie.
- Hej Ni.- uśmiechnął się współczująco- Jak się czujesz?
- Co ty tu robisz?- zapytałem, pomijając jego pytanie.
- Przyszedłem cię odwiedzić. Nie było cię w szkole- powiedział jakby z wyrzutem.
- Rano źle się czułem i jak okazało się, mam świnkę. A co martwiłeś się?- zdziwiłem się.
- I to jak cholera. Myślałem, że ta blondyna coś ci zrobiła.
- Masz na myśli Amber?- zaskoczył mnie. Nie odpowiedział, tylko zacisnął rękę na moim ramieniu.
- Jesteście razem?- wycedził przez zęby.  Nie wiedziałem, co powiedzieć, bo w sumie wczorajsza sytuacja była zmyślona, ale z drugiej strony nie chciałem wyjść na dziwaka, który uważa swoją  przyjaciółkę za dziewczynę.
- Ta-aak- zająknąłem się.
- Nie możecie być razem!- krzyknął.
- Harry uspokój się- przestraszyłem się. Styles zaczął chodzić po pokoju, powtarzając w kółko- Nie możecie być razem.
Wstałem z łóżka z zamiarem uspokojenia chłopaka, lecz z momentem, gdy zmieniłem położenie, dostałem zawrotu głowy i przewróciłem się. Harry podniósł mnie i posadził na moim łóżku.
- Wszystko w porządku?- pogładził mój policzek, na którym pojawiło się lekkie otarcie.
- Słabo mi- mruknąłem. Po chwili poczułem silne ramiona, oplatające mnie. Było mi nadzwyczaj dobrze, za dobrze. Myślałem, że odpłynę do krainy Morfeusza, kiedy to kędzierzawy przemówił.
- To ona cię zaraziła. Musisz z nią zerwać- oznajmił.
- Dlaczego?
- Bo jesteś mój i tylko mój. Wykończę każdego, kto będzie próbował mi ciebie zabrać.
- Ale... Nie możesz. Nie możesz decydować o moim życiu- zdenerwowałem się.
- Mogę, wszystko mogę- w jego oczach była dziwna iskra. Podszedł do mnie i wpił się w moje usta. Rozlała się po mnie fala gorąca, ale odepchnąłem go. Nieważne, że byłem cały czerwony. Zwalmy to na chorobę.
- Co ty wyprawiasz?- oburzyłem się- myślisz, że możesz mnie całować, kiedy zechcesz?
- No tak- poruszył znacząco brwiami.
- Wyjdź stąd- warknąłem. Styles zdziwiony moim zachowaniem, odszedł ode mnie.
- Dobrze, potrzebujesz czasu, rozumiem. Jeżeli z nią nie zerwiesz, to komuś może stać się krzywda.- powiedział i wyszedł z mojego pokoju.

Wieczór minął mi dość normalnie. Leżałem na kanapie i oglądałem telewizje, kiedy to moja mama wyszła do koleżanki. Oczywiście nie chciała mnie zostawić samego, ale po godzinnej kłótni, wyszła obrażona. Więc została mi tylko telewizja. Nawet nie mam od kogo pożyczyć zeszytów, żeby nadrobić lekcje. Przecież nie poproszę o nie Harry'ego. Nikogo więc zapewne nie dziwi, że leżę i myślę nad swoim życiem. Jest już koło dwunastej w nocy i w telewizorze lecą same ... no wiecie. Rzeczy przy których jednym słowem można sobie obciągać. Jednak dzisiaj nie mam na to ochoty. To aż dziwne. Wstałem i podszedłem do okna. Była pełnia księżyca. Zauważyliście, że na księżycu są plamki, bo ja pierwszy raz je zobaczyłem. Jako, że to dla mnie  niecodzienny widok, wyszedłem na balkon i wziąłem krzesło. Przy takim widok człowiek uspokaja się,  spostrzega więcej szczegółów, wycisza swój umysł i co najważniejsze, jest w stanie racjonalnie myśleć i podejmować właściwe decyzje. W takim właśnie klimacie rozmyślałem nad różnymi sprawami i doszedłem do kilku wniosków. Po pierwsze, tak naprawdę mam tylko dwójkę przyjaciół. Po drugie, nie wiem jakiej jestem orientacji. Po trzecie Harry mnie zastrasza i na serio zaczynam się go bać. Jedyne co nie daje mi spokoju, to ten pocałunek. On był... inny. Tak to chyba dobre słowo, ale w ogóle Styles jest inny, dziwny, a zarazem intrygujący. Kiedy do mnie podchodzi mimowolnie wstrząsają moim ciałem dreszcze i to jest wkurzające. Chciałbym żeby podobał mi się jakiś normalny chłopak, a nie taki jak kędzierzawy. W związku powinno czuć się bezpiecznie, a po Haroldzie nigdy nic nie wiadomo. Dlatego też muszę zaprzestać o nim myśleć i przestać pragnąć jego dotyku. Usłyszałem ciche pukanie, jednak to nie mogła być moja mama, bo napisała do mnie, że zostaje u swojej koleżanki na noc, bo nieźle najebała się. Kocham w niej to, że zawsze wszystko mówi prosto z mostu. Wstałem z krzesła i szybkim krokiem skierowałem się do drzwi wejściowych. Stała w nich zapłakana Amber. Od razu ją przytuliłem.
- Am, co się stało?- pociągnąłem dziewczynę za rękę i posadziłem na łóżku.
- Pokłóciłam się z matką, znowu. Tylko teraz na poważnie. Powiedziała, że mnie wydziedzicza. - zaniosła się głośnym szlochem.
- Już spokojnie. Przejdzie jej. Znasz ją, zawsze powie o dwa słowa za dużo. Jak na razie zostaniesz u mnie na noc, dobrze?
- Okej.- wtuliła się jeszcze raz do mnie i wskoczyła do łóżka. Nie przeszkadzało jej, że mam chorobę zakaźną, a ja przecież jej nie wyrzucę. Nie chcąc spać na niewygodnej kanapie, położyłem się z nią.

Właśnie śniły mi się latające snickersy, kiedy to usłyszałem dzwonek do drzwi. Że była to 9 rano, a moja mama ma klucze postanowiłem nie otwierać. Było bardzo prawdopodobne, że nieproszony gość, zaraz sobie pójdzie. Jednak był to strasznie uparty człowiek. Nadal nie zamierzałem otworzyć. Jedynie przytuliłem się bardziej do przyjaciółki, która już nie spała.
- Zaraz mnie kurwa szlak trafi- oznajmiła, a ja roześmiałem się na jej słowa.
- A chce ci się otwierać?- spytałem.
- Nieee- powiedziała i jednocześnie ziewnęła.
- Właśnie- wystawiłem jej język.
Po chwili donośne pukanie, zamieniło się w ciszę. Mieliśmy nadzieję, że wkurzająca osoba odeszła, lecz znowu pomyliliśmy się. Dało się słyszeć tylko trzask drzwi, tupot butów o schody i głośne dyszenie. W moich drzwiach pojawił się... Harry. Patrzył w podłogę i próbował uspokoić oddech, kiedy to podniósł burzę loków, jego mina diametralnie zmieniła się.
- Ja tu martwię się o ciebie, dobijam się do drzwi, a ty ją najzwyczajniej w świecie pieprzysz? Tę lafiryndę? Co ja ci wczoraj mówiłem!- krzyczał jak jakiś chory psychiczne. Poprawka. On jest chory psychicznie.
- Hazz to nie tak- spróbowałem mu wytłumaczyć, jednak nie za bardzo mi to wyszło.
- Nie tak? To jak kurwa?!- podszedł do mojej szafki nocnej i kopnął ją.Po chwili zamachnął się i uderzył pięścią o okno, którego szkło poleciało na wszystkie strony, raniąc przy okazji Stylsa dłoń. Słychać było tylko przekleństwa, wydobywające się z jego ust. Gdy przestał, spojrzał na Amber i warknął.
- A ty jeszcze tutaj? Wynoś się stąd dziwko.
- Nie pozwalaj sobie Styles- zacząłem bronić Heard.
- Co ja ci mówiłem? Jesteś mój i gówno mnie obchodzą inni. Zraniłeś mnie i okłamałeś. Nigdy ci tego nie wybaczę!- tym razem wrzasnął, a z jego ręki sączyła się krew i skapywała na moją podłogę. Harold pobiegł szybko na dół. Myślałem, że wyjdzie, ale znów zawiodłem się. Po chwili wparował do pomieszczenia z nożem.
- Ha-ary?- wydusiłem z siebie.
- Spokojnie tobie nic nie zrobię. Muszę pozbyć się tylko jej- wskazał na Amber.
- Przestań!- powiedziałem i spojrzałem na dziewczynę, która płakała. Kędzierzawy niebezpiecznie przybliżał się do niej. Postanowiłem coś zrobić, bo może to źle się skończyć. Spróbowałem go od niej odciągnąć i dopiero za którymś razem na mnie spojrzał. Płakałem i cały trząsłem się. On tylko zbliżył się do mnie i mocno przytulił, po czym szepnął na ucho:
- Zaraz będzie po wszystkim.- westchnął i zbliżył się do blondynki strasznie blisko. Przyłożył nóż do jej gardła, powiedział jej coś cicho i zamachnął się. W ostatniej chwili przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem w usta. Harry najwidoczniej zdziwiony upuścił nóż i pogłębił pocałunek. Nie wiecie jak bardzo chciałem go wtedy odepchnąć i zrobić krzywdę, ale dla własnego jak i Amber bezpieczeństwa, wolałem nie ryzykować. Kątem oka zobaczyłem jak dziewczyna ucieka, więc kamień spadł mi z serca. Można powiedzieć, że za bardzo potem się wciągnąłem, bo po 3 minutach loczek siedział na mnie i ściągał ze mnie koszulkę. Jednak w porę oprzytomniałem i go odepchnąłem. Spojrzał na mnie zaskoczony i jednocześnie oburzony. Natomiast ja przetarłem rękoma oczy i pomasowałem sobie skronie.
- Ja pierdole co tu się dzieje?- szepnąłem do siebie. Poczułem jak Harry łapie mnie za dłoń i przygląda się.
- To nic złego. Najważniejsze, że się kochamy i nic nie jest  w stanie nas rozdzielić.
- Że co?- wyrwałem swoją dłoń z jego ucisku.- Nie nie, Harry ja cię nie kocham. Nigdy nie kochałem i  nigdy nie pokocham. Jesteś chory! Chciałeś zabić moją przyjaciółkę  musiałem ci jakoś przeszkodzić i ...- nie dokończyłem, bo spoliczkował mnie.
- Jak mogłeś.... Teraz idziesz ze mną- warknął i wziął mnie na ręce- Spokojnie już mi nie uciekniesz. Nigdy- wrzucił mnie do bagażnika. Usłyszałem tylko dźwięk silnika i jak samochód ruszył. Nie wiem co mnie bardziej przestraszyło, czy to, że nie wiem co chce ze mną zrobić i gdzie mnie wywieźć, czy to, że on ma tylko 16 lat i właśnie prowadzi samochód.

Przepraszam, że dodaję w niedzielę, ale miałam pewne komplikacje. Zdaję sobie sprawę, że ten rozdział mi zbytnio nie wyszedł. Miałam problemy z napisaniem go, bo zbytnio nie wiedziałam o czym. Wiem, że jak na 6 rozdział może wydawać się, że akcja idzie za szybko, bo już całują się, ale w tym momencie to jest normalne i będzie częściej. Tak samo wydaje mi się, że to opowiadanie nie będzie zbyt długie. Jak dojdę do 15 rozdziału to będę szczęśliwa, ale to jeszcze okażę się.
Chciałam jeszcze powiedzieć, że biorę udział w konkursie BLOG MIESIĄCA: MAJ 2013 i byłoby mi miło gdybyście zagłosowali < w komentarzach >  jestem pod 1 na http://wymarzony-swiat-z-1d-official.blogspot.com/2013/05/blog-miesiaca-maj.html
Z góry dziękuję i zapraszam do komentowania :D

14 komentarzy:

  1. Boże, czy ty chcesz mnie zabić? Jak on szedł zabić Amber na serio się przestraszyłam.( nie wiem jakim cudem o.O) Strasznie podoba mi się psychiczny Harry, jest podniecający (WTF? Nie wiem co piszę xD) Czekam na dalsze rozdziały i błagam cię, pisz szybciej *prosi* :)

    ~Moire, xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. jezuuu chce więcej takiego harrego booooooskie daj szybko rozdział nie kaz mi tyle czekac ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. co za rozdział omg, serio boję się co bd dalej, i całość czytałam z miną "O_O" nawet nie wiem co napisać... Nie spodziewałam się tego :o Harry to jakiś psychol O.o czekam na nn :3
    http://larry-stylinson-cos-we-are-the-same.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde, Hazza jaki zaborczy bad boy, no i psychol ;D
    Już myślałam, że on zabije Amber, a tu Nialler go całuje... ale rozumiem, chciał obronić przyjaciółkę.
    ''-To nic złego. Najważniejsze, że się kochamy i nic nie jest w stanie nas rozdzielić.'' Uhm, ten tekst to dopiero był psychiczny xD
    No i porwał Nialla!
    Podoba mi się to, oj podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. O boże to było bosskie !!! Ale bałam się że Harry zabije Amber... końcówka super...tylko ten psychol porwał Nialla :D czekam nn xd

    OdpowiedzUsuń
  6. o boże dawaj następny szybko...proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ZARĄBISTY! Nawet nie wiesz, jak się przestraszyłam, jak Harry chciał zaatakować Amber. Wciąż jestem "podniecona". (jak to brzmi ;P). Czekam z niecierpliwością na następny. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam. Kiedy następny rozdział? Czekam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Psychiczny Harry jest... intrygujący i psychiczny XD nie mam pojęcia jak to określić ale coś się dzieje i jest ciekawie :D czekam na NN :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, tak... Czytam i jeśli to dla ciebie nie problem, to byłabym wdzięczna, gdybyś nadal mnie informowała o nowościach. :D
    A co do rozdziału to po prostu nie wie co powiedzieć. Harry jest psychiczny i powinien się leczyć to chyba tyle co przychodzi mi na myśl po przeczytaniu tego co zrobił Hazz.
    Serio wyskoczył z nożem do Amber? I rozumiem, że Niall zrobił obojętnie co, żeby go tylko powstrzymać, ale wybrał sobie chyba najgorszą możliwość. Pocałowanie chłopaka, który ma na jego punkcie bzika, nie było chyba dobrym pomysłem. Co skończyło się jak skończyło i w rezultacie Harry jest jeszcze bardziej wściekły na niego.
    Ale porwania to bym się nie spodziewała.
    Czekam na kolejny. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Błagam dodaj jak najszybciej nowy! I podasz mi jakiś fajny blog o tej tematyce?

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dla mnie to już przesadziłaś. Nie widzę żadnych podstaw, by Haz tak się zachowywał..:/ To nierealne, niczym Moda Na Sukces. Nie wiem, jak to dalej pociągniesz..

    OdpowiedzUsuń
  13. Sen o latających snickersach. *myśli*
    Bardzo bym chciała mieć taki sen xd
    Świetne opowiadanie, naprawdę mi się podoba ; )
    Dzięki za komentarz na moim blogu i zapraszam Cię na nowy rozdział !
    http://completely-different-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Ooooooooo ja pierdole oooooooo to oooo jes oooooo zajebiste ooooooooooo boze na prawde i takie.... podniecajace : *:3 !!! :* *.* <3

    OdpowiedzUsuń