go- wymieniał głos, jednak ja niczego nie byłem pewien. Nie wiem, czy żałuje, ale za to wiem, że lepiej byłoby mi z Liamem pod wieloma względami. Po takich przemyśleniach spostrzegłem, że nie mam już koszulki, a moje spodnie właśnie wylądowały na podłodze. Ciągle słyszałem szepty i aż zrobiło mi się niedobrze. Automatycznie odepchnąłem od siebie Payne'a i wybiegłem do łazienki, pochylając się nad muszlą klozetową. Po chwili moje dzisiejsze śniadanie i obiad wylądowały w ściekach. Wstałem i przepłukałem twarz. W odbiciu lustra zobaczyłem smutnego Liam'a.
- Li to nie przez ciebie. Zjadłem coś nieświeżego- powiedziałem najczulszym tonem, na jaki było mnie stać.
- Przepraszam. To nie powinno się zdarzyć i..
- Nie- przerwałem mu- To naprawdę nie ma z Tobą nic wspólnego- skłamałem.
- Ale...- zaczął.
- Nie ma żadnego ale- znowu wciąłem się w zdanie- okej? Cieszę się, że przyznałeś mi się, co czujesz- chłopak podszedł do mnie i wtulił, po czym złączył nasze ręce.
- Niall, co to jest?- wskazał na obrączkę na mojej lewej dłoni.
- To...- zawahałem się. Mam mu wszystko opowiedzieć? Tak po prostu? Po tym, jak wyznał mi swoje uczucia?
- Przecież to obrączka. Horan skąd tu się wzięła obrączka?!- spytał. Na jego twarzy widniały szok z przerażeniem.
- Posłuchaj Li to nie jest takie proste.
- Ktoś ci się oświadczył?- zapytał już lekko poddenerwowany.
- No tak...
- Kto?- warknął.
- Li uspokój się to nie jest ważne.
- Masz szesnaście lat! Jestem twoim, do tego momentu myślałem, że najlepszym przyjacielem, który wyznał ci kurwa miłość, a ty co? Zamierzałeś mi w ogóle powiedzieć?
- Nie- szepnął ze spuszczoną głową.
- Skąd ja to wiedziałem- mruknął i wyszedł, a ja stałem jak ten przysłowiowy słup soli.
Odwróciłem się i spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. Za dużo się dzieje- pomyślałem, a łzy mimowolnie poleciały mi po policzkach. Boże jaką jestem ciotą. Potrafię tylko płakać i coś spieprzyć. Zawsze byłem tym gorszym. I co, kurwa żyje w jakimś porytym trójkąciku. O nie, teraz się wszystko zmieni. Nie dam sobą pomiatać- myśli mi przelatywały jak film w aparacie. Jednak tylko jedną koncepcję postanowiłem zapamiętać i wcielić w życie- Żyj jakby jutra miało nie być. Otarłem łzy, otworzyłem szafkę i wyciągnąłem moją przyjaciółkę- żyletkę. Wykonałem kilka szybkich cięć i odłożyłem ją na miejsce, uśmiechając się do siebie. Patrzyłem na krople spływające po moim nadgarstku. Ciekawe, czy gdybym mocniej przejechał, umarłbym. Życie jest ciekawe. Nigdy się nie wie, co czeka cię na rogu ulicy i kiedy umrzesz, a jednak to ty sam jesteś panem swojego losu. Ty możesz zdecydować, kiedy umrzesz. Jest to intrygujące. Wpatrywałem się jeszcze w nie, jak zaczarowany. Po chwili opłukałem rękę, wytarłem ją i zakryłem bluzką. Ten dzień zapowiada się ciekawie....
No cóż od czegoś trzeba zacząć, prawda? Wybiegłem z małego pomieszczenia wprost do kuchni, w której znajdowała się mama.
- Mamo, chcę pieniądze z mojego kąta.
- Och Niall, a co ci się wzięło? Chciałeś zbierać na studia.
- Wiem, ale teraz je potrzebuje.
- Coś się stało?
- Spokojnie, nic. Mogę kartę?- zapytałem lekko zirytowany.
- No dobrze- westchnęła, poszła do kurtki i wyciągnęła prostokątną kartę- Proszę, nie wydaj wszystkiego.
- Ile tam jest?- dopytałem.
- Teraz? A z piętnaście tysięcy.
- Ile?- wytrzeszczyłem oczy- Skąd się tyle wzięło?
- Nazbierało się. Alimenty, babcia i tak dalej.
Przytuliłem mamę i wybiegłem z domu. Pobiegłem wzdłuż ulicy, która była dość długa, zakręciłem i trafiłem na duży budynek z nazwą- Bank HSBC.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i stanąłem w kolejce do bankomatu. Kiedy nadeszła moja kolej, włożyłem kartę do specjalnego otworu aż pojawiło się okienko z pytaniem, jaką kwotę chcę wypłacić. Niewiele myśląc kliknąłem- 1000 zł. W tym samym momencie w dłoni trzymałem piękną sumę. Poprosiłem o wydruk, aby sprawdzić ile jeszcze mi zostało. Na papierku pisało- 14 567. Nie powiem, ucieszyło mnie to bardzo. Tak więc teraz pora na zakupy. Skierowałem się do jednego z większych centrów handlowych w Londynie- Westfield* Nie lubię chodzić na zakupy, ale trzeba od czegoś zacząć. Od jutra będę wyglądać jak sex bomba. Chodziłem po sklepach takich jak TopShop, Zara, Bershka i French Connection. Po bitych trzech godzinach wyszedłem zadowolony i obładowany dziesiątkami toreb, w których były nowe spodnie z niskim stanem, rurki, koszule, bluzki w serek, polówki. Trzy pary butów- converse, vansy i air maxy. Do tego ray bany, fullcap i bejsbolówka. W sumie do konta chodziłem kilka razy i wydałem około półtora tysiąca, jak nie i więcej. Byłoby dobrze, gdybym nie zatrzymał się przy sklepie Apple, a kiedy już z niego wyszedłem miałem nowego iPhona. Mama mnie zabije- pomyślałem. Jednak nie chciało mi się wtedy o tym myśleć. Poszedłem jeszcze do fryzjera, żeby mi sam założył blond farbę i podciął włosy. Gdy zeskoczyłem z obrotowego krzesła i stanąłem przed lustrem, mogłem naprawdę rzec, że wyglądam przystojnie. Zapłaciłem fryzjerce i pewnym krokiem wróciłem do domu.
- Boże Niall! Kupiłeś cały sklep?- wykrzyknęła moja mama, na co zaśmiałem się perliście.
- Bez przesady mamo- ucałowałem jej policzek i pobiegłem na górę.
*
Minęły dwa tygodnie. Dzisiaj jest zakończenie roku. Uzgodniłem z mamą, że na nie pójdę, bo cóż większość osób już nigdy pewnie nie zobaczę. Jesteście ciekawi, co się zmieniło? W zasadzie to nic. Chodziłem dosyć często do klubu, upijałam się, po czym wracałem niezauważony przez mamę do domu i w zasadzie to tyle. A no i zacząłem chodzić na siłownię, co szczerze mówiąc widać. Z Liamem nie spotkałem się ani razu. Wolę zrobić mu niespodziankę na uroczystości. Właśnie stoję przed szafą w samych bokserkach. Jest ósma rano, mam pół godziny do wyjścia. Postanowiłem, że ubiorę się normalnie tak jak wypada, no może oprócz butów. Ich sobie nie odpuszczę, spojrzałem na trzy pary nowych butów leżących pod ścianą. Włożyłem na siebie białą koszulę, czarne rurki, a na stopy granatowe air maxy. Prysnąłem się perfumami dla lepszego efektu i założyłem na nos rai bany. Na pożegnanie pomachałem mamie i oznajmiłem jej, że nie wiem, o której dokładnie wrócę. Włożyłem do uszu słuchawki i poszedłem do znienawidzonego budynku z uśmiechem na twarzy. Gdy już byłem przed płotem, ogarnęło mnie dziwne podniecenie i ciekawość, czy ktoś zauważy moją zmianę. Toteż nie zdziwi was fakt, że jak usłyszałem szepty i powtarzające się moje imię, poczułem się jak Bóg. Podoba mi się to uczucie. Pomachałem kilku dziewczynom, które zaśmiały się perliście i odmachały mi. Natomiast kiedy wszedłem do szkoły, było ciekawiej. Tutaj to czułem się jak w filmie amerykańskim, gdzie wszystkie rozmowy ucichają, a przystojniak idzie przez korytarz.
- N-Niall?- Zająknął się mój przyjaciel Liam.
- Liam słońce!- przytuliłem się do niego i pocałowałem policzek. Zauważyłem, że zarumienił się. To też mi się podoba.- Li co mnie nie odwiedzasz?- zagadnąłem.
- Ja ym...
- No cóż zapraszam do siebie, chatę mam wolną. Możemy nieźle się zabawić- puściłem mu oczko i odszedłem, odmachując osobom, których prawdę mówiąc nie kojarzyłem. Kątem oka widziałem Liam'a, który stoi i patrzy się ciągle na mnie. Wzruszyłem ramionami i poszedłem.
- Niall to ty?- odezwał się Louis.
- A nie widać?- ściągnąłem ray bany i uśmiechnąłem się szeroko.
- Wyglądasz inaczej- zaczął.
- Ale o wiele lepiej- dokończył Zayn.- Słuchaj fajnie, że wpadłeś do tej budy. Dzisiaj organizujemy imprezę, wpadniesz?
- Jasne. Powiedz kiedy i gdzie.- Po podaniu danych, pośmialiśmy się trochę i poszliśmy na salę gimnastyczną. Okazało się, że Malik jest spoko, co aż dziwne. Natomiast Tomlinson zachowywał się dziwnie cicho.
Po zakończeniu całą klasą poszliśmy do lodziarni. Pośmialiśmy się i po dwóch godzinach rozeszliśmy po domach. Była około trzynasta po południu, więc nie chciało mi się wracać do domu. Po drodze do McDonalda spotkałem Malika, idącego z jakąś grupką znajomych, jednak gdy mnie zobaczył pożegnał się z nimi i podbiegł do mnie. Co mnie bardzo zdziwiło, przytulił mnie. To było dziwne. Skierowaliśmy się razem do mojego docelowego miejsca. Było nam tak dobrze razem, że nawet nie zwróciliśmy uwagi, kiedy minęły trzy godziny, a za dwie była impreza. Postanowiliśmy, że pójdziemy do mnie, żebym przebrał się, a potem do niego. Jak pomyśleliśmy, tak też zrobiliśmy i właśnie w tej chwili stałem przed moją szafą.
- Kurwa Malik pomógłbyś mi coś wybrać- warknąłem.
- Już spokojnie księżniczko Weź to- rzucił mi do rąk granatowe spodnie z niskim stanem i kolorową bokserkę ( to tak się nazywa? ) Ściągnąłem koszulę i spodnie i usłyszałem za sobą gwizd.
- Niezła klata Horan- odezwał się Mulat i przejechał po moim urzeźbionym brzuchu, a mi zrobiło się gorąco.
- Och zamknij się.
Po pół godzinie wyszliśmy z mojego domu i pojechaliśmy do mieszkania brązowookiego. Jak mogłem przypuszczać to nie było mieszkanie, ani nawet dom. To była willa. Malik zauważył moją minę i zaśmiał się.
- Rodzice są bogaci.
Tak jak on mi, pomogłem mu coś wybrać. Moim skromnym zdaniem wyglądał bardziej zajebiście niż ja, ale cóż możemy to pominąć. Najlepsze było, kiedy on ściągnął koszulę.
- Mówiłeś coś o mojej klacie? Spójrz na swoją!- krzyknąłem oburzony.
- Sorry blondi, że cię nie poinformowałem.-Chciałem zrobić mu na złość, więc stanąłem za nim, żeby go przestraszyć. Jednak on odwrócił się w tym samym momencie, kiedy ja przed nim stanąłem. Skutkiem była nasza "gleba". Malik właśnie leżał na mnie i rzucał przekleństwami, a ja jego krocze czułem na swoim. Zayn chyba spostrzegł, że czuję się niekomfortowo, bo wstał, ale jestem niemal pewny, że specjalnie przejechał ręką po moim przyrodzeniu. Droga na imprezę minęła nam w luźnej atmosferze. Zapewne ktoś idący z boku, pomyślał, że byliśmy nieźle narąbani, ale mogę was uspokoić, że to nieprawda. Po prostu dobrze się bawiliśmy. Kiedy dojechaliśmy na imprezę znowu słyszałem szepty na swój temat.
- Kurde Horan przy tobie czuję się jak jakiś grubas- klepnął mnie po tyłku, na co prychnąłem. Zobaczyłem na końcu sali Louis'a, Liam'a i Amber, którzy byli pochłonięci rozmową. Dalszej części imprezy zbytnio nie pamiętam, bo wlałem do siebie chyba hektolitry alkoholu. Jedyne co utknęło mi w pamięci to moment, kiedy wpiłem się w usta Malika i widziałem zawiedziony wzrok Liam'a. Dalej moje wspomnienie było zamazane, tylko pamiętam kabinę toaletową i klęczącego przed sobą Malika.
* Dla ciekawych, na Wikipedii wypisane są sklepy-> o tu
No cóż wiem, że pokręciłam tutaj nieźle. Miał być Narry, a tutaj proszę bardzo jeszcze Niam i Ziall. Spokojnie Narry zostaje głównym paringiem. Zayn był mi tu potrzebny do zachowania Niall'a.
Mam do Was prośbę przeczytajcie to i napiszcie, co o tym sądzicie :
- Jak widzicie jest ankieta, jaki następny paring chcecie w nowym opowiadaniu. Niedługo pojawi się też ankieta, jaką chcecie fabułę, tylko, że nie będzie ona dosłownie opisana jak wcześniej, tylko bardziej ogólna, czyli : np. że albo są zespołem albo chodzą do szkoły albo jakaś science-fiction.
- Takie pytanie, czy wy w ogóle chcecie, żebym pisała kolejne opowiadanie.
- Co myślicie o tym, żebym następne opowiadanie pisała na tumblrze?
Świetny rozdział, napisz jeszcze więcej niż 5,proooosze!
OdpowiedzUsuń+Myslę, że teraz powinnaś pisać coś innego, może Larry?
+Nie pisz na tumblrze :<
Boski rozdział!
OdpowiedzUsuńJa to bym chciała o Ziallu, ale to już było, więc stawiam na Narrego
I NIE pisz go na tumblrze
Jezu, nieogarnięta ja xd
UsuńNie na Narrego tylko Lirrego
Nie pisz na tumblrze prosze napisz więcej rozdziałów niż 5 bo umrę takie to ciekawe może teraz larry stylinson :D
OdpowiedzUsuńRozdział jest epicki, tak samo jak cała fabuła opowiadania
OdpowiedzUsuń-Może w nowym opowiadaniu jakiś Nouis, Zouis albo Niam, Ziam??? Coś nietypowego...
-Osobiście mam Tumblr'a i jest on spoko, więc jak chcesz na nim pisać to fajnie, ale jeżeli zdecydujesz się nie, to i tak będę czytał twoje nowe opowiadanko :)
WoW ... no tego to się nie spodziewałam,...;D jak zwykle świetnie!!
OdpowiedzUsuń-może nie pisz na Tumblru??no może nie.. :)
-może napisz o Larrym lub Lilo ?? :)oo albo Zouis :)
Dżajzas Krajst. Dużo się dzieje. Lubię niegrzecznego Niall'a, ale żal mi trochę Liam'a. Ciekawe co wymyślisz na następne rozdziały... Nie mogę się doczekać, pisz dalej ;*
OdpowiedzUsuń+ Jeśli chodzi o następne blogi, to trudno mi powiedzieć. Napisałaś i piszesz już historie o moich dwóch ulubionych paringach (Ziall i Narry) ale kocham wszystko co piszesz, wiec nie ma większego znaczenia.Mogłoby być dla odmiany Zarry<3
o wow! jestem zaskoczona, że Niall się tak zmienił, no ale... będzie ciekawie ;>
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsze No ale czemu ja się dziwie.;)
OdpowiedzUsuń+ Masz pisać kolejne opowiadanie najlepiej o Larry'm
+ To zależy od ciebie. Ja osobiście wole bloga od tumblra ;)
~Moire
Faktycznie trochę się tutaj działo. :D
OdpowiedzUsuńNiall się nieco, dobra bardzo zmienił i nie tylko z wyglądu, ale i z zachowania. I proszę bardzo... teraz nagle mu nie przeszkadza fakt, że zaręczył się z Harrym. Swoją drogą zaskoczyło mnie zachowanie Liama, gdy zobaczył pierścionek. Że serio uwierzył, że Niall się zaręczył i w ogóle. Chyba normalny nastolatek, nie wziąłby tego na serio. :)
Mam nadzieję, że do końca wytrzymasz z tym opowiadaniem i nie zostawisz go nie skończonego.
WOW! przeczytałam dziś całe to opowiadanie i jestem pod wieeelkim wrażeniem! :) Narry, Ziall i Niam - moje ulubione bromance! :D podoba mi się to opowiadanie, bo wiele się tu dzieje, i choć trafiłam tu przez przypadek to czuję, że będę tu często zaglądać w poszukiwaniu nowego rozdziału :) spodobał mi się bardzo Twój styl pisania no i nie robisz wiele błędów a to naprawdę dużo dla mnie znaczy, bo nie znoszę czytać czegoś, gdzie się roi od błędów :)
OdpowiedzUsuńno to czekam, do następnego! :D
Chcę kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuń